U mnie w mieście zima przyszła chyba już na dobre. Mroźne powietrze atakuje jak może i moje usta już zdążyły na tym ucierpieć. Zrobiły się strasznie spierzchnięte, pękają i schodzi z nich skóra. No jest ciężko. Bez większego zastanowienia poleciałam więc po ratunek do Rossmana. Wybór pomadek jest naprawdę ogromny. Mój wybór padł na Regenerujący balsam do ust z Eveline. Ma olejek arganowy i spf 20, wiec pomyślałam, że będzie w porządku.
Jak wspomniałam, usta były w opłakanym stanie. Bałam się, że sam ten balsam może nie starczyć, ale jak się okazało po jednym dniu intensywnego używania wszystko wróciło do normy. Usta są gładkie i nawilżone a po masakrze nie ma ani śladu. Już po pierwszym użyciu przestałam odczuwać to specyficzne, nieprzyjemne pieczenie. Wiem, że nie jest to na pewno zasługa olejku, bo jest on w składzie przedostatni... :) Truskawki też tu za bardzo nie czuć, a ponoć jest to balsam truskawkowy. Trochę nas tu producent oszukuje, ale mimo to produkt działa świetnie i regeneruje nawet mocno wysuszone i popękane usta, wiec bardzo polecam. Uratował mnie i chyba zagości w mojej torebce na stałe.
PS. Wiem, że ostatnio rzadko się tu pojawiam, ale dostałam nową pracę i wiecie jak to jest :) Próbuję jakoś poukładać sobie czas, więc niedługo wszystko wróci do normy.