Szczotka Tangle Teezer
Ostatnio na blogu pojawiały się "lekkie", graficzne posty, mam nadzieję, że się nie zanudziłyście :) Dziś przyszła pora na recenzję sławnej szczotki Tanglee Teezer. Na pewno każda z Was nie raz o niej słyszała. Ja słyszałam dużo i od dawna chciałam ją mieć. Ukochany spełnił moje małe życzenie i dzięki niemu piszę tego posta. (Przy okazji go pozdrawiam, bo regularnie czyta mojego bloga i często mi pomaga!)
Jakie było moje pierwsze wrażenie? WOW. Wcześniej widziałam Tanglee Teezer tylko w internecie. Nie wiedziałam, jak wygląda na żywo. Okazało się, że jest naprawdę spora, a jej kolor jest intensywniejszy niż na obrazkach. To taki wściekły, rażący róż, a kiedy patrzymy w "igiełki" możemy dostać oczopląsu - serio. Mimo rozmiaru w ręce trzyma się ją dobrze, ale na pewno ciężko jest zrobić kitkę. Myślałam też, że będzie trochę ważyć, a jest bardzo leciutka.
Jak się sprawuje? Tutaj drugie WOW. Żadna szczotka nigdy tak dokładnie nie rozczesała moich włosów. Pozostawia efekt gładkiej tafli, każdy włos jest oddzielony, a przynajmniej takie mam wrażenie. Jeśli chodzi o kołtuny, to nie ma mowy o żadnym bólu. Radzi sobie z nimi świetnie - nie ciągnie i i nie wyrywa.
Mój TŻ również bardzo polubił Tanglee Teezer. Dzięki niej może w końcu ułożyć włosy na bok tak, jak chce. Wcześniej robił to tylko palcami - różnica jest nieporównywalna. Aż zażyczył sobie TT na urodziny! :)
W regularnej cenie (ok. 55 zł) jest to, moim zdaniem, duży wydatek jak na szczotkę, ale w promocji jak najbardziej można śmiało kupować. Nie będą to stracone pieniądze.
Słyszałam wiele opinii, że po dłuższym używaniu pojawiają się rozdwojone końce i jest to wina właśnie tej szczotki. Uważam, że każda szczotka podniszcza włosy. Szczególnie wtedy, kiedy często się jej używa (a wiadomo, że na początku używania TT większość osób jest w szoku, jak świetnie rozczesuje włosy i męczy je cały czas). Ja TT używam tylko raz, dwa razy dziennie, żeby rozczesać to, co plącze się za dnia. Do częstych poprawek używam drewnianego grzebienia z The Body Shop, który jest bezpieczny dla włosów.
Bardzo ją polubiłam i uważam, że jest o niebo lepsza od zwykłych szczotek, ale nie należy przesadzać, bo jak by nie patrzeć jest to plastik.
Macie? Używacie? Co sądzicie? :)
19 komentarze
Jak by miała dłuższe włosy pewnie bym się na nią skusiła.
OdpowiedzUsuńPrzy moich krótkich (do ramion) spisuje się dobrze :)
Usuńod pół roku się do niej przymierzam,ale jakoś szkoda mi pieniędzy
OdpowiedzUsuńja mam, na początku mnie nie zachwyciła, ale różnicę zobaczyłam dopiero jak znowu użyłam starej szczotki
OdpowiedzUsuńTak, różnica w porównaniu do zwykłych szczotek jest ogromna :)
Usuńmam i uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńhttp://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/
No właśnie cały czas zastanawiam się nad jej kupnem ;) Widziałam ją u mnie w mieście - chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMasz identyczną szczotkę;również ją uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa ją właśnie ostatnio dostałam. Jest niesamowita, włosy są poniej takie gładkie:)
OdpowiedzUsuńRównież dostałam ją od chłopaka na Święta i spisuje się świetnie, choć raz zdarzyła mi się sytuacja, że szczotka zrobiła mi kołtun, którego nie mogłam nią potem rozczesać.
OdpowiedzUsuńMam tto moje odkrycie poprzedniego roku:)
OdpowiedzUsuńCiągle mi się marzy, może w tym roku w końcu będzie moja.
OdpowiedzUsuńBardziej polubiłam szczotkę z naturalnym włosiem z Avonu (niestety była to seria limitowana..), TT mnie nie zachwyciła, chociaż lubię nią rozczesywać mokre włosy :)
OdpowiedzUsuńGrzebień z tbs kocham nie wiem czy przekonałabym się do tej szczotki :)
OdpowiedzUsuńU mnie dobrze ze sobą współpracują :)
UsuńMam i lubię :)
OdpowiedzUsuńnie mam, ale wiem że prędzej czy później się skuszę
OdpowiedzUsuńJa jej nie kupię. Dla mnie to zbędny dodatek (a miałam okazję ją używać)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)